autor: ZPTS » 27 sie 2020, 21:23
Echa pamięci... Trzy dęby
Furtka kiedyś drewniana
dzisiaj z metalu i orzechowa.
Zmienia kolory,
żyje wspomnieniem z Auschwitz, Katynia i Ostaszkowa.
Trawy unoszą szyje wysoko,
próbują chwytać słoneczne promienie,
a olcha ze świerkiem wciąż dyskutują
o młodych dębach - co szumią jak knieje.
Na pamięć Akowców - i męczenników Słońce przechodzi,
szuka kolorów na Ziemi i w niebie.
Cierpliwie wędruje po świecie tak wielkim
jak armia poległych co służy już w niebie.
Słyszę śpiew Matek,
Te Deum
melodia cicha płynie z daleka…
Objawia się nagle - i znika w oddali - postać starego człowieka?
Klękam z pokorą na twardej ziemi,
patrzę z westchnieniem – prosto przed siebie –
i widzę trzy dęby z tysiącem ludzi co pomarli za polską ziemię.
Trzeba mchem kryształowym ziemię uścielić,
bo ciało w proch już zmienione.
Pamięć o Was Akowcy i Wyklęci wciąż żyje w historii mojej
i przyszłych pokoleń.
.....................................................
O Tobie dla Ciebie żołnierzu…
Czy zapisani są w rejestrze nieba?
Potężne mury od strzałów pękają
Zamek Zygmunta wita już ziemię.
Śmiertelne chmury ogień żegnają,
a w sercu krzyczy ból i cierpienie.
Katedra Jana modlitwy spokojem
aleją nadziei pomarłych się staje.
Warszawa powstaniem o świcie się cieszy,
a Antek Rozpylacz – czeka na jej wezwanie.
Czołgi niemieckie czołgi żelazne
w życie Warszawy zbrodniczo wkraczają.
Dziecko upada na ziemię – Sowieci także w plecy strzelają.
Historia ze zdrady się śmieje!
Matki nad grobem łzami śpiewają
na grobach krzyczą kamienie.
Krzyże na ziemię też upadają – kaleczą ludzkie sumienie.
Dzisiaj nie powiem spokojnie dobranoc – przez wojnę – płaczę i krzyczę!
Okrutny ból przenika serca
rozterka walczy z myślami,
a młoda dziewczyna żegna już życie – wita się z aniołami.
Panny w welonach na białe płótna
czerwone kwiaty składają.
Za chwilę zbudzi się cisza
zbudzi się zorza,
a orły cichutko hymn zaśpiewają…
Słyszę śpiewy
Te Deum – przez dzwony aniołów rozlane,
Wyciągam dłonie do szklanej postaci
i czuję – pokoju zmartwychwstanie.
..........................
To nie był sen
Wiersz dedykuję pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego
Nie ma śmierci przez zapomnienie
Dzisiaj cmentarze i kirkuty
katedry i synagogi
śpiewają hymn
śpiewają psalmy – pamięci pieśni trwogi.
Już nigdy nie będzie ruin miasta prawie świętego,
w którym Getto płakało przez śmierć
ukochanej i ukochanego.
A wagoniki z doktorem i dziećmi
te w Yad Vashem
zatrzymane w Auschwitz z przeszłości przestrzeni
są grobem pamięci
kopcem łez
pomnikiem smutku pokoju i nadziei.
Usiadłam tuż obok przy drzewie
na ławce w Yad Vashem
dłonią gładziłam mokre kamyki…
Płakałam
zasnęłam.
Krzyczałam,
pytałam przez sen – czy wolne Auschwitz
czy wolne Yad Vashem?
Za rok
zabiorę ze sobą – tu do Yad Vashem
Syrenkę Warszawską – Testament Wolności
i sen… spokojny już sen.
................................
Chleb bursztynowy
Skrawek ziemi i nieba
Ziemia pulchna i żyzna,
lecz brutalnością głupoty ludzkiej - nieuszanowana.
Przekopię więc ogród cały,
użyźnię uśmiechem i łzami,
zasadzę maliny i chabry.
Spokojem natury
i szmerem deszczu z chmury
z wolną wiosną - drzewa przywitam.
Z jaskółką zaśpiewam,
że chleba mi trzeba,
zapytam co będzie z nami.
Z orłem nie dyskutuję,
on przecież pilnuje piastowską koronę i drzewa.
Hiacynty polne, zboża i trawy
zaproszę do tańca i do zabawy -
pod skrawkiem polskiego nieba.
Zmęczona,
po tańcach,
schwytam dymu nuteczki, z marszałka drewnianej starej fajeczki
i złotą gwiazdkę z nieba.
Z jaskółką zaśpiewam,
że chleba mi trzeba,
zapytam, co będzie z nami.
Z jaskółką zaśpiewam – wolności nam trzeba!
Zapytam, co będzie z nami?
......................
Obrazy unii maluj mądrością
Getto w Piotrkowie
Prawdę o krzywdzie naszych narodów
maluj mądrością w duchu czuwania.
Józef i Gołda… już nigdy więcej
nie chcą usłyszeć z Auschwitz – szlochania.
To pierwsze getto, getto w Piotrkowie
ukradło prawdę o Ryfce, o Feli – Babciu o Tobie.
Dlatego stoję na rynku na rynku w Piotrkowie
układam kamienie na miasta grobie.
Dla tych, którzy na chwilę zasnęli – odeszli
Tu pieśń żałobna się budzi,
Te Deum zamyka ziemski czas
obok spójrz – tu w grobowcu
zasnął mój ojciec
zasnął mój brat.
Matkę kirem miłości okrytą
modlitwą w niebie święci witają.
Sam Bóg z orszakiem świętych
na tronie wzruszeń
na tronie wyznań
na tronie spowiedź życia – zapraszają.
Dusze już czyste
w jedności z Bogiem
łezką bogactwa nagle się stają
Poeci
Rzeźbiarze
Wspomnieniem nagrobne symbole uświęcają.
Pamięć o Tobie
Tobą się zaopiekuję
Cmentarze i kirkuty
Drżące dzwony
Katedry Bożnice – Synagogi
powiewem wiatru ośmielone
śpiewają psalmy – pieśni prawdy
pamięci i ludzkiej trwogi.
Z nadzieją od progu
i z trwogą do Boga
pomarłych artystów witają.
Z subtelną łzą
pragnieniem wzruszeń
w spokoju
i w ciszy
pamięć o Tobie – zachowają.
Wspomnienie
Dzwonnica katedry drży
gdy mży powietrze
Wspomnienie - bogactwem życia
nagle się staje
Ewa Konstancja Sonnenschein
[size=150]Echa pamięci... Trzy dęby
Furtka kiedyś drewniana
dzisiaj z metalu i orzechowa.
Zmienia kolory,
żyje wspomnieniem z Auschwitz, Katynia i Ostaszkowa.
Trawy unoszą szyje wysoko,
próbują chwytać słoneczne promienie,
a olcha ze świerkiem wciąż dyskutują
o młodych dębach - co szumią jak knieje.
Na pamięć Akowców - i męczenników Słońce przechodzi,
szuka kolorów na Ziemi i w niebie.
Cierpliwie wędruje po świecie tak wielkim
jak armia poległych co służy już w niebie.
Słyszę śpiew Matek,
Te Deum
melodia cicha płynie z daleka…
Objawia się nagle - i znika w oddali - postać starego człowieka?
Klękam z pokorą na twardej ziemi,
patrzę z westchnieniem – prosto przed siebie –
i widzę trzy dęby z tysiącem ludzi co pomarli za polską ziemię.
Trzeba mchem kryształowym ziemię uścielić,
bo ciało w proch już zmienione.
Pamięć o Was Akowcy i Wyklęci wciąż żyje w historii mojej
i przyszłych pokoleń.
.....................................................
O Tobie dla Ciebie żołnierzu…
Czy zapisani są w rejestrze nieba?
Potężne mury od strzałów pękają
Zamek Zygmunta wita już ziemię.
Śmiertelne chmury ogień żegnają,
a w sercu krzyczy ból i cierpienie.
Katedra Jana modlitwy spokojem
aleją nadziei pomarłych się staje.
Warszawa powstaniem o świcie się cieszy,
a Antek Rozpylacz – czeka na jej wezwanie.
Czołgi niemieckie czołgi żelazne
w życie Warszawy zbrodniczo wkraczają.
Dziecko upada na ziemię – Sowieci także w plecy strzelają.
Historia ze zdrady się śmieje!
Matki nad grobem łzami śpiewają
na grobach krzyczą kamienie.
Krzyże na ziemię też upadają – kaleczą ludzkie sumienie.
Dzisiaj nie powiem spokojnie dobranoc – przez wojnę – płaczę i krzyczę!
Okrutny ból przenika serca
rozterka walczy z myślami,
a młoda dziewczyna żegna już życie – wita się z aniołami.
Panny w welonach na białe płótna
czerwone kwiaty składają.
Za chwilę zbudzi się cisza
zbudzi się zorza,
a orły cichutko hymn zaśpiewają…
Słyszę śpiewy
Te Deum – przez dzwony aniołów rozlane,
Wyciągam dłonie do szklanej postaci
i czuję – pokoju zmartwychwstanie.
..........................
To nie był sen
Wiersz dedykuję pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego
Nie ma śmierci przez zapomnienie
Dzisiaj cmentarze i kirkuty
katedry i synagogi
śpiewają hymn
śpiewają psalmy – pamięci pieśni trwogi.
Już nigdy nie będzie ruin miasta prawie świętego,
w którym Getto płakało przez śmierć
ukochanej i ukochanego.
A wagoniki z doktorem i dziećmi
te w Yad Vashem
zatrzymane w Auschwitz z przeszłości przestrzeni
są grobem pamięci
kopcem łez
pomnikiem smutku pokoju i nadziei.
Usiadłam tuż obok przy drzewie
na ławce w Yad Vashem
dłonią gładziłam mokre kamyki…
Płakałam
zasnęłam.
Krzyczałam,
pytałam przez sen – czy wolne Auschwitz
czy wolne Yad Vashem?
Za rok
zabiorę ze sobą – tu do Yad Vashem
Syrenkę Warszawską – Testament Wolności
i sen… spokojny już sen.
................................
Chleb bursztynowy
Skrawek ziemi i nieba
Ziemia pulchna i żyzna,
lecz brutalnością głupoty ludzkiej - nieuszanowana.
Przekopię więc ogród cały,
użyźnię uśmiechem i łzami,
zasadzę maliny i chabry.
Spokojem natury
i szmerem deszczu z chmury
z wolną wiosną - drzewa przywitam.
Z jaskółką zaśpiewam,
że chleba mi trzeba,
zapytam co będzie z nami.
Z orłem nie dyskutuję,
on przecież pilnuje piastowską koronę i drzewa.
Hiacynty polne, zboża i trawy
zaproszę do tańca i do zabawy -
pod skrawkiem polskiego nieba.
Zmęczona,
po tańcach,
schwytam dymu nuteczki, z marszałka drewnianej starej fajeczki
i złotą gwiazdkę z nieba.
Z jaskółką zaśpiewam,
że chleba mi trzeba,
zapytam, co będzie z nami.
Z jaskółką zaśpiewam – wolności nam trzeba!
Zapytam, co będzie z nami?
......................
Obrazy unii maluj mądrością
Getto w Piotrkowie
Prawdę o krzywdzie naszych narodów
maluj mądrością w duchu czuwania.
Józef i Gołda… już nigdy więcej
nie chcą usłyszeć z Auschwitz – szlochania.
To pierwsze getto, getto w Piotrkowie
ukradło prawdę o Ryfce, o Feli – Babciu o Tobie.
Dlatego stoję na rynku na rynku w Piotrkowie
układam kamienie na miasta grobie.
Dla tych, którzy na chwilę zasnęli – odeszli
Tu pieśń żałobna się budzi,
Te Deum zamyka ziemski czas
obok spójrz – tu w grobowcu
zasnął mój ojciec
zasnął mój brat.
Matkę kirem miłości okrytą
modlitwą w niebie święci witają.
Sam Bóg z orszakiem świętych
na tronie wzruszeń
na tronie wyznań
na tronie spowiedź życia – zapraszają.
Dusze już czyste
w jedności z Bogiem
łezką bogactwa nagle się stają
Poeci
Rzeźbiarze
Wspomnieniem nagrobne symbole uświęcają.
Pamięć o Tobie
Tobą się zaopiekuję
Cmentarze i kirkuty
Drżące dzwony
Katedry Bożnice – Synagogi
powiewem wiatru ośmielone
śpiewają psalmy – pieśni prawdy
pamięci i ludzkiej trwogi.
Z nadzieją od progu
i z trwogą do Boga
pomarłych artystów witają.
Z subtelną łzą
pragnieniem wzruszeń
w spokoju
i w ciszy
pamięć o Tobie – zachowają.
Wspomnienie
Dzwonnica katedry drży
gdy mży powietrze
Wspomnienie - bogactwem życia
nagle się staje
Ewa Konstancja Sonnenschein
[/size]