( Nadzieja art. mal. Magdalena Scieżynska )
Dusza
( z cyklu szpitalnych )
uwięziona w moim ciele dusza
rwie się nad życia poziomy
zawsze rześka i młoda
przeklina ciała mego więzy
kiedyś było gibkie i piękne
nie znosiło żadnych ograniczeń
cały świat stał otworem
na skraju dorosłego życia
biegała po gór szczytach
tuliła się w tatrzańskich mgłach
balowała na salach tanecznych
życia używała dużymi haustami
teraz kajdanami z ciałem związana
nie nadąża za pragnieniami ducha
ciało słabe chore i ociężałe
bólami znaczy swoją obecność
na niechcianym już teraz padole
Lech Kamiński
Spacer we dwoje
zaprowadzi nas niedaleko
do parku nad rzeczkę
tam pływają kaczki
może trafi się wiewiórka
na brzegu rzeczki
usiądziemy na ławce
obejmę cię mocno
by poczuć serca bicie
oglądać będziemy kaczki i łabędzie
jak się łączą w pary
wiodą przed sobą młode
później pójdziemy tutaj blisko
na kawę do Hani - mocną z expresu
przy niej pomilczymy sobie razem
- gdy jest miło
to słowa niepotrzebne
Lech Kamiński
Witaj przyjacielu
nie zjadłem z tobą beczki soli
nawet jednego śledzia nie zjadłem
wprawdzie wypiłem piwo
czy to dla przyjaźni wystarczy
żyliśmy razem od komuny początku
znamy jej groźny na karku oddech
lecz jej zalety też poznaliśmy
my stare konie
zbałamucić nie damy się nikomu
nigdy nie zachwycała nas komuna
ale i ta demokracja zachwycić nie może
cenimy sobie to co w rękach
i co w głowie zbieraliśmy po trochu
i teraz gdy już życia pozostał ostatek
nie dajemy zapędzić się do kąta
pracujemy na społeczny rachunek
tak trzeba trzymać
mój przyjacielu
Lech Kamiński
[img]https://1.bp.blogspot.com/-LQUv5wHz8pA/XZYN4ril97I/AAAAAAAAMno/G4Cy0HoK4OgAl1xIQVHwTAaFmc069rCWQCLcBGAsYHQ/s1600/nadzieja%255B1%255D.jpg[/img]
( Nadzieja art. mal. Magdalena Scieżynska )
[b]Dusza[/b]
( z cyklu szpitalnych )
uwięziona w moim ciele dusza
rwie się nad życia poziomy
zawsze rześka i młoda
przeklina ciała mego więzy
kiedyś było gibkie i piękne
nie znosiło żadnych ograniczeń
cały świat stał otworem
na skraju dorosłego życia
biegała po gór szczytach
tuliła się w tatrzańskich mgłach
balowała na salach tanecznych
życia używała dużymi haustami
teraz kajdanami z ciałem związana
nie nadąża za pragnieniami ducha
ciało słabe chore i ociężałe
bólami znaczy swoją obecność
na niechcianym już teraz padole
Lech Kamiński
[size=150][b]Spacer we dwoje[/b][/size]
zaprowadzi nas niedaleko
do parku nad rzeczkę
tam pływają kaczki
może trafi się wiewiórka
na brzegu rzeczki
usiądziemy na ławce
obejmę cię mocno
by poczuć serca bicie
oglądać będziemy kaczki i łabędzie
jak się łączą w pary
wiodą przed sobą młode
później pójdziemy tutaj blisko
na kawę do Hani - mocną z expresu
przy niej pomilczymy sobie razem
- gdy jest miło
to słowa niepotrzebne
Lech Kamiński
[size=150][b]Witaj przyjacielu[/b][/size]
nie zjadłem z tobą beczki soli
nawet jednego śledzia nie zjadłem
wprawdzie wypiłem piwo
czy to dla przyjaźni wystarczy
żyliśmy razem od komuny początku
znamy jej groźny na karku oddech
lecz jej zalety też poznaliśmy
my stare konie
zbałamucić nie damy się nikomu
nigdy nie zachwycała nas komuna
ale i ta demokracja zachwycić nie może
cenimy sobie to co w rękach
i co w głowie zbieraliśmy po trochu
i teraz gdy już życia pozostał ostatek
nie dajemy zapędzić się do kąta
pracujemy na społeczny rachunek
tak trzeba trzymać
mój przyjacielu
Lech Kamiński