"PROŚBA"
Nie kupuj mi ciętych kwiatów
bo do dom smutek się wkrada i radość życia odbiera
Nie kupuj mi ciętych kwiatów
bo żal serce ściska i łzy gardło wiążą, gdy patrzę na piękno,
któremu los tak smutny koniec zgotował ludzką pychą kierowan.
Nie kupuj mi ciętych kwiatów
z tomika wierszy
- Magdalena Sciezynska
- Posty w temacie: 5
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 kwie 2019, 12:13
- Magdalena Sciezynska
- Posty w temacie: 5
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 kwie 2019, 12:13
z tomika wierszy
FRASZKA NA PRZYJACIÓŁ
Ptaszek umierał leżąc na mrozie
Nadeszła krowa, zrobiła jak co dzień
Ptaszek ogrzewał się ciepłem odchodów
Gdy przybiegł kotek na pomoc gotów.
Wyciągnął ptaszka z pod ekskrementów.
Piórkom przywrócił świeżą piękna barwę
Po czym bez żenady potraktował jak karmę.
Jaki morał opowieści...?
Wrogiem nie zawsze ten, który w gównie cię umieści
A przyjacielem , kto Cie słowem pieści.
Ptaszek umierał leżąc na mrozie
Nadeszła krowa, zrobiła jak co dzień
Ptaszek ogrzewał się ciepłem odchodów
Gdy przybiegł kotek na pomoc gotów.
Wyciągnął ptaszka z pod ekskrementów.
Piórkom przywrócił świeżą piękna barwę
Po czym bez żenady potraktował jak karmę.
Jaki morał opowieści...?
Wrogiem nie zawsze ten, który w gównie cię umieści
A przyjacielem , kto Cie słowem pieści.
- Magdalena Sciezynska
- Posty w temacie: 5
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 kwie 2019, 12:13
z tomika wierszy
FRASZKA
Przyszło dziewczę do studzienki
Ukazało swoje wdzięki.
Wnet młodzieniec się pojawił
I radości wiele sprawił.
Nagle padła na nich trwoga
Matka panny przyszła sroga.
I przerwała słodkie trele,
co przykrości dało wiele.
Młodzik skoczył do studzienki,
Na tym koniec tej piosenki.
Lecz nie martwcie się, kochani
Bo się stali bardzo znani
On co prawda zaniemówił
I nikogo nie poślubił
Ona biedna i szalona
Szatą wstydu otulona
W swych komnatach się zaszyła
Ciało swe na zawsze skryła.
Taki morał tej piosenki
Byś ukrywał swoje wdzięki
A ukazuj tylko wtedy
Gdy nie będzie z tego biedy.
Przyszło dziewczę do studzienki
Ukazało swoje wdzięki.
Wnet młodzieniec się pojawił
I radości wiele sprawił.
Nagle padła na nich trwoga
Matka panny przyszła sroga.
I przerwała słodkie trele,
co przykrości dało wiele.
Młodzik skoczył do studzienki,
Na tym koniec tej piosenki.
Lecz nie martwcie się, kochani
Bo się stali bardzo znani
On co prawda zaniemówił
I nikogo nie poślubił
Ona biedna i szalona
Szatą wstydu otulona
W swych komnatach się zaszyła
Ciało swe na zawsze skryła.
Taki morał tej piosenki
Byś ukrywał swoje wdzięki
A ukazuj tylko wtedy
Gdy nie będzie z tego biedy.
- Magdalena Sciezynska
- Posty w temacie: 5
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 kwie 2019, 12:13
z tomika wierszy
SONET BAROKOWY
Kiedym cię ujrzał przy studni siedzącą z dzikim zielem w dłoniach
Skąpaną słońcem, pieszczoną wiatrem
Dech mi zaparło, myśli zmętniały, a mowa w gardle uwięzła
Czyżby niebiosa zesłały anioła o złocistych włosach?...
Kiedym cię ujrzał przy studni siedzącą w trele skowronka wsłuchaną
Zapachem pól, łąk i lasów owianą
Radość zagościła w sercu moim i rozświetliła duszę moją
O gwiazdko, która zabłysłaś na firmamencie szczęścia mego
Dla ciebie tylko żyję, o tobie tylko śnię
Jam twój sługa uniżony do wyrzeczeń gotów
Rzeknij słowo, a uzdrowiona będzie dusza moja
Gwiazdko, która rozbłysłaś na zmysłów niebie
Dla ciebie jasność dnia i mrok nocy stworzony
Jesteś życia euforią, wiecznego sensu esencją
Niedokończonym marzeniem, odwiecznym pragnieniem
Jam twój Endymion w niezmierzonym cierpieniu pogrążon
Dla ciebie światłość lata cieniem przepleciona
Półmrok, blaskiem twej postaci rozświetlony
Jam nieszczęsny w niepewności twych uczuć zanurzony
Dla ciebie nie ma księcia, który by twej piękności mógł dogodzić.
Kiedym cię ujrzał przy studni siedzącą z dzikim zielem w dłoniach
Skąpaną słońcem, pieszczoną wiatrem
Dech mi zaparło, myśli zmętniały, a mowa w gardle uwięzła
Czyżby niebiosa zesłały anioła o złocistych włosach?...
Kiedym cię ujrzał przy studni siedzącą w trele skowronka wsłuchaną
Zapachem pól, łąk i lasów owianą
Radość zagościła w sercu moim i rozświetliła duszę moją
O gwiazdko, która zabłysłaś na firmamencie szczęścia mego
Dla ciebie tylko żyję, o tobie tylko śnię
Jam twój sługa uniżony do wyrzeczeń gotów
Rzeknij słowo, a uzdrowiona będzie dusza moja
Gwiazdko, która rozbłysłaś na zmysłów niebie
Dla ciebie jasność dnia i mrok nocy stworzony
Jesteś życia euforią, wiecznego sensu esencją
Niedokończonym marzeniem, odwiecznym pragnieniem
Jam twój Endymion w niezmierzonym cierpieniu pogrążon
Dla ciebie światłość lata cieniem przepleciona
Półmrok, blaskiem twej postaci rozświetlony
Jam nieszczęsny w niepewności twych uczuć zanurzony
Dla ciebie nie ma księcia, który by twej piękności mógł dogodzić.
- Magdalena Sciezynska
- Posty w temacie: 5
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 kwie 2019, 12:13
żarcik
FRASZKA "W OCZEKIWANIU "
na podstawie Tuwima
Cierpliwie czekam na swoim padole
Bo Obiadek przed trzynastą miał być już na stole
Tak się godzin wyznaczonych zawsze pilnie trzyma
A tu już po czternastej, a obiadku nie ma
Miał być szpinak zapiekany w kokosowym sosie
Krewetki otulone czosnkiem, w cytrynowej rosie
Rukoli świeże listki z ziołowego lasku
A wszystko przyprawione o porannym brzasku
Może się coś przydarzyło? może go spalili?
Oczki, nóżki wydłubali i krewetki przesolili?
To przez nerwy lub głupotę, nieuka postawę
Żeby tak bezmyślnie zmarnować dobrą strawę
Nagle zjawia się Obiadek skwierczy i paruje
Lecz obraża się po chwili, no bo nie smakuje
Co mam teraz zrobić, pyta zawstydzony
Nic nie zrobisz, bo kucharz niedouczony.
na podstawie Tuwima
Cierpliwie czekam na swoim padole
Bo Obiadek przed trzynastą miał być już na stole
Tak się godzin wyznaczonych zawsze pilnie trzyma
A tu już po czternastej, a obiadku nie ma
Miał być szpinak zapiekany w kokosowym sosie
Krewetki otulone czosnkiem, w cytrynowej rosie
Rukoli świeże listki z ziołowego lasku
A wszystko przyprawione o porannym brzasku
Może się coś przydarzyło? może go spalili?
Oczki, nóżki wydłubali i krewetki przesolili?
To przez nerwy lub głupotę, nieuka postawę
Żeby tak bezmyślnie zmarnować dobrą strawę
Nagle zjawia się Obiadek skwierczy i paruje
Lecz obraża się po chwili, no bo nie smakuje
Co mam teraz zrobić, pyta zawstydzony
Nic nie zrobisz, bo kucharz niedouczony.